czwartek, 1 września 2016

Coś się kończy, coś się zaczyna

Wkraczając po raz pierwszy na padok w 2002 roku jako pełnoprawny kierowca etatowy w Sauberze, nikt nie przypuszczał, że ten mierzący zaledwie 163 centymetry wzrostu Brazylijczyk zawojuje w świecie Królowej.

Debiut przyniósł ze sobą cztery punkciki, a następnie przestój w postaci dwóch lat poza główną stawką. Później - rzec by można - było lepiej. Lepiej lub gorzej, bowiem wszyscy pamiętają aferę singapurską, pozbawiającą go mistrzowskiego tytułu. A Grand Prix Węgier w 2009 roku? Wypadek, który mógł się skończyć tragicznie, a jednak! Zobaczyliśmy go ponownie w następnym roku. Nie da się również zapomnieć o GP Niemiec w sezonie 2010, kiedy to doszło do poważnej afery z udziałem duetu Massa-Alonso wraz z ekipą Ferrari.

Można wymieniać w nieskończoność. Przytaczać cytaty. Zdjęcia. Wyniki. Można, ale po co? Każdemu z pewnością zapadły one w pamięci. Już oficjalnie wiadomo - Felipe Massa odwiesza kask po tymże sezonie. Coś się kończy, a coś zaczyna. Ktoś zajmie jego miejsce w Williamsie. Debiutant? Stary wyjadacz? Ktoś z pewnością.

A nam pozostaje pamiętać o Brazylijczyku i jego sukcesach. Bo choć mistrzem świata nigdy nie został, to jednak zapisał się na bramie Królowej jako ikona...

niedziela, 21 sierpnia 2016

Podsumowanie Eurostażu

Na początku sierpnia zakończył się III etap konkursu Eurostaż o staż w Parlamencie Europejskim w Bruskeli. I miejsce równało się z pracą w sercu Unii, II oraz III - wyjazdem studyjnym, a dwa kolejne nagrodami rzeczowymi. Nie zajęłam żadnego z tych miejsc, jednak nie jestem w stanie, które finalnie zajęłam, ani ile głosów miałam.
Niemniej jednak, na pierwszy rzut chciałabym serdecznie wszystkim podziękować za każdy oddany głos oraz każdą pomoc w ich pozyskiwaniu, jak również wspieranie mnie. Dziękuję za mobilizację i za to, że dzięki Wam uwierzyłam w siebie! ;-)
I etap miał na celu uzupełnienie ankiety dot. m,in. Unii Europejskiej czy Rady Europy. Osoby ze stuprocentowym wynikiem kwalifikowały się do II zadania, gdzie należało napisać przemowę w roli świeżo upieczonego przewodniczącego PE oraz list motywacyjny w języku niemiecki, francuskim, bądź angielskim. Wybrałam - a jakżeby inaczej! - angielski. Szczerze mówiąc liczyłam się z tym, że ostatni etap nie jest dla mnie, jednak okazało się inaczej. Moje prace przyjęły się i walczyłam w ścisłej czołówce. To pokazało mi, że jednak ten mój angielski taki zły nie jest (wbrew opinii szkolnej) i coś tam potrafię ;-)
Ten konkurs pokazał mi, że mogę wiele i warto wierzyć w marzenia. Warto piąć się do przodu. Z pewnością przekonałam się, iż coś potrafię, a także, że mam wokoło siebie osoby, na które bardzo mogę liczyć.
Post ten został stworzony w celu podziękowania wszystkim głosującym, trzymającym kciuki, udostępniającym, a także wierzącym we mnie. Niestety, nie mam możliwości podziękować wszystkim osobiście, a wielu z Was nie znam. Do moich znajomych mam jeszcze jedną prośbę - udostępnijcie moje słowa tym, którzy głosowali na mnie lub podziękujcie za mnie - z góry bardzo dziękuję :-).
Poniżej wstawiam jedną z moich prac - przemowę jako nowy Przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję!

Ladies and Gentlemen!
Thanks to your support and trust, I can stand here today as the new President of the European Parliament. I am optimistic and I believe that our cooperation will have a positive impast. Together, we can face up the problem Europe and the European Parliament facing jointly.
In recent time, the citizens of the United Kingdom decided in a vote to leave European Union. It is a huge pain and a burial history from the beginning of the European Union’s cooperation with Great Britain, chich took place in 1973. Alltough this is a difficult time, however, we all have to face it. Solidarity in the most difficult moment of the European Parliament is the main pillar, which help us together. This is a huge advantage, so that – together – we face the problems of prezent world.
In the beginning the parliamentary term I would also like – as a priority – to Take the floor in connection with the incoming waves of immigrants from Syria. These pe ople are flee from war. People who seek shelter from death. People suffering. People like all of us! Are we also not needed help someday? Advice or shelter? Whether in front of us so the Rother person should not be hut down? Many people in today's world is against the admission of immigrants, but often to amend their decision. Just we must recall the situation in which we were alone. Would we like, therefore, that among the crowd left us without any help?
This is unacceptable! None of us want to be without the help and support, so do not let them also, suffering at the borders of Europe to loneliness and indifference! Human rights belong to everyone of us. Human dignity spaces worldwide and is universal - regardless of skin color, nationality or religious denomination. We are all only human beings who have their advantages and disadvantages! So do not let break our laws, which are both their the law!
Albert Einstein once said he did not know how it will look like World War III, but he knows what will be the fourth. We also do not know. Nowadays, the world is fighting with ISIS. Although the Islamic State effectively trying to intimidate the citizens of Europe. We, as the European Parliament we can not flex before them. Albert Einstein once said he did not know how it will look like World War III, but he knows what will be the fourth. We also do not know. Nowadays, the world is fighting with ISIS. Although the Islamic State effectively trying to intimidate the citizens of Europe, we, as the European Parliament we can not flex. We must categorically condemn the policy of fighting and killing innocent and defenseless people. We can not allow the European citizens to feel fear, and consequently - alone fighting face to face of danger. This is what we are responsible for their defense and help! We must show them that we are the power and the Community, which is not fighting alone but together.
Community. It is nowadays sounds unbelievable, but just we are the Community. Together we fight for a better future. Together we face adversity and problems. Together we can do everything. Do not forget that, just because it is the key to success and achievement of our goals.

Thank you for the attention.

poniedziałek, 18 lipca 2016

367 dni minęło...

Ile? Tyle. 367 dni. Dwadzieścia Grand Prix Formuły 1. Dwadzieścia wyścigów. Czterech różnych zwycięzców. I jedna pustka.
Pustka po Talencie. Pustka po Znanym i Lubianym. Pustka po Obiecującym Się. Pustka po Dobrze Zapowiadanym Się.
Nie da się tego opisać słowami. 18 lipca od samego rana docierały do wszystkich wiadomości o tragedii. Drugiej już w przeciągu kilku miesięcy.
Wczoraj - ponownie przystanęliśmy i utkwiliśmy w letargu. Co się stało? Minął rok.
Piszę to dzisiaj, osiemnastego lipca dwutysięcznego szesnastego roku. Nie wczoraj, a dziś. Dlaczego? Bo doskonale pamiętam właśnie ten dzień.
Pustka będzie po Nim trwała jeszcze przez wiele lat. Bo oto zakończył się okres trwający blisko dwadzieścia jeden lat.
Wiemy już, że coś jest nie tak. Ale takie jest ryzyko, prawda?


poniedziałek, 27 czerwca 2016

Niesportowo i bez szacunku

Za co nie lubię piłki nożnej? Ano za incydenty. Za jakie? Kibicowskie. Nie, wróć. Pseudokibicowskie - brzmi lepiej? 
Każdy, kto zachowuje się agresywnie i nie ma szacunku do rywali, ani zwolenników przeciwnej drużyny nie ma prawa nazywać się kibicem. A to właśnie dzieje się w trakcie meczów piłki nożnej. Nie uświadczymy takich zachowań na siatkówce, prawda? Przytoczcie mi jedną sytuację, kiedy kibice dwóch drużyn (tudzież reprezentacji) pobili się, byli agresywni (nie wliczamy Rosji!) - znajdziecie? Nie. Dobra, nie wliczajmy wszystkich, wyjątki się zdarzają.
A piłka nożna? Mecz Anglii z Rosją; Polska - Ukraina; Lech Poznań - Legia Warszawa. Dużo. Za dużo, by wszystko wymieniać. Za dużo, by zaślepić piękny sport, jakim jest właśnie nożna. Nie lubię, nie oglądam - przyznaję. Do tego wszystkiego doprowadziły incydenty na stadionach i poza nimi. Kibicować można, a i owszem! Ale bez takich. Z kulturą. Z werwą. Bez rac i materiałów pirotechnicznych. To nie jest kibicowanie, jasne?
No a teraz powróćmy do innej części mojego wywodu. KSM Krosno - Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Incydent po biegu dziesiątym. Zetterstroem z Gdańska podjeżdża do Rempały i uderza go. Dochodzi do przepychanki. Nie wiedziałam dokładnie, o co chodziło, bowiem zbyt późno spojrzałam na park maszyn. Krzyki, wyzwiska, przekleństwa, cholera wie co jeszcze sprawiają, że czuję się, jakby właśnie doszło do zabójstwa. No cóż, Szwed zachował się okropnie. To nie przystoi sportowcowi. O co to to nie!
Ale czy kibicom przystoi zachowywać się niczym wyjętym z kibolskiego kodeksu? Bo właśnie tak się zachowują. Kolejny bieg został zagłuszony buczeniem krośnian. I następne też.
Państwo drodzy! 
Wszyscy byliśmy zdenerwowani, ale nie tak! Nie możemy pokazywać się z tak złej strony! Wygraliśmy, Rempała był najlepszy, a my? Cieszmy się i wspierajmy naszego zawodnika (i całą resztę Wilków oczywiście także), bo o to w tym sporcie chodzi!
Kocham ten sport i zapewne wszyscy, którzy co niedziela zasiadają na trybunach także, ale nie niszczmy go, zbyt dużo incydentów w ostatnim czasie przybliżają nas do dna, aniżeli szczytu kulturowego (i mowa tutaj o wszystkich klubach we WSZYSTKICH ligach).
Buczenie buczeniem, ale słowa, jakie leciały z trybun doprawdy nie przystoją kibicom, a kibolom, jednak ich nie chcemy na żużlowych ławeczkach, jasne?
Ps. Do fanów piłki nożnej nie mam nic, ale osoby o zachowaniu karygodnym to już nie fani.
Ps.2. W Polsce z tą nożną tak źle nie jest - popatrzmy na incydenty po meczu Anglia - Rosja. Daleko naszym kibolom do nich. Uczcie się, panowie!
Ps.3. Pozdrawiam kibiców z Krosna, którzy wczoraj przyszli i z całego serca kibicowali Naszym.
Ps.4. Pozdrawiam kibiców z Gdańska, którzy przejechali tyle kilometrów, by Swoim kibicować.
Ps.5. Pozdrawiam zawodników KSM-u i gratuluję wygranej.
Ps.6 Pozdrawiam zawodników Wybrzeża i podziękowania za piękną walkę.
Ps.7. Nie pozdrawiam Szweda, który nie potrafi zachować się na torze i walczyć jak należy, a zabiera się za rękoczyny.
Ps.8. Pozdrawiam babcię.

piątek, 3 czerwca 2016

"Czymże jest nasze życie w obliczu śmierci?"


Marco Simoncelli.
Michal Matula.
Lee Richardson.
Sean Edwards.
Kenny Olsson.
Justin Wilson.
Grzegorz Knapp.
Jules Bianchi.
Krystian Rempała.
Luis Salom.

Byli z różnych światów, a jednak łączyło ich tak wiele.
Robili to, co kochali.
Uprawiali sporty niebezpieczne.
W pełni świadomi ryzyka, jakie podejmowali.
Zginęli za swoją pasję, miłość, życie.
Często czytając o różnych wypadkach - czy to w sporcie, czy w zwykłych katastrofach lądowych oraz lotniczych - myślimy: "nas to nie dotyczy". Czujemy się, jakby śmierć nas omijała. Nie potrafimy dopuścić do wiadomości, że za chwilę ostatni krok w stronę pasów może być naszym ostatnim, starty w kolejnych wyścigach nie powtórzą się, a biegi i zwycięstwa będą miały smutny i rychły koniec.
Przecież takie rzeczy dzieją się z dala od nas, prawda?
Usłyszałam kiedyś pewne słowa: "chcę zginąć robiąc to, co kocham". Piękne i szlachetne.
"Dziś jest zbyt pięknie na śmierć". Ale jaką mamy pewność, że samolot, którym akurat lecimy, nie runie, a samochód, którym właśnie startujemy w kolejnym rajdzie (ach, jakże bardzo nas zaintrygował i rozkochał) nie stanie w ogniu?
W ostatnim czasie świat żużla zjednoczyła potężna tragedia. Cała Polska przejęła się losem młodego sportowca, a fani, zawodnicy, kluby - jak nigdy - byli razem.
Podobnie było rok temu, podczas gdy świat obległa wiadomość o śmierci Bianchiego.
Dziś - po blisko pięciu latach - na torze Moto Śmierć postanowiła zabrać kolejną osobę. Młodego, hiszpańskiego motocyklistę.
Nie potrafimy przewidywać przyszłości ani wyroków Boskich, lecz czemu środowiska łączą się jedynie w obliczu katastrof?
Dzieliło ich wiele, a łączyło?
Odwaga. Determinacja. Waleczność. Upartość. Dążenie do celu. Świadomość.
Teraz wszyscy z nich walczą na niebiańskich torach w różnych dyscyplinach. Nie można powiedzieć czegoś, co będzie pasowało do zaistniałej sytuacji, ale wiemy jedno - wszyscy polegli na polu własnej miłości pozostaną na zawsze w sercach kibiców, fanów, przyjaciół, rodzin. Dla nas będą bohaterami.
Textbookers baner