Wkraczając po raz pierwszy na padok w 2002 roku jako pełnoprawny kierowca etatowy w Sauberze, nikt nie przypuszczał, że ten mierzący zaledwie 163 centymetry wzrostu Brazylijczyk zawojuje w świecie Królowej.
Debiut przyniósł ze sobą cztery punkciki, a następnie przestój w postaci dwóch lat poza główną stawką. Później - rzec by można - było lepiej. Lepiej lub gorzej, bowiem wszyscy pamiętają aferę singapurską, pozbawiającą go mistrzowskiego tytułu. A Grand Prix Węgier w 2009 roku? Wypadek, który mógł się skończyć tragicznie, a jednak! Zobaczyliśmy go ponownie w następnym roku. Nie da się również zapomnieć o GP Niemiec w sezonie 2010, kiedy to doszło do poważnej afery z udziałem duetu Massa-Alonso wraz z ekipą Ferrari.
Można wymieniać w nieskończoność. Przytaczać cytaty. Zdjęcia. Wyniki. Można, ale po co? Każdemu z pewnością zapadły one w pamięci. Już oficjalnie wiadomo - Felipe Massa odwiesza kask po tymże sezonie. Coś się kończy, a coś zaczyna. Ktoś zajmie jego miejsce w Williamsie. Debiutant? Stary wyjadacz? Ktoś z pewnością.
A nam pozostaje pamiętać o Brazylijczyku i jego sukcesach. Bo choć mistrzem świata nigdy nie został, to jednak zapisał się na bramie Królowej jako ikona...
0 ;):
Prześlij komentarz