A więc R O K T E M U...
Całkiem nieoczekiwanie wygrał Fernando Alonso, a na drugim stopniu podium stanął Sergio Perez. Mokry i ekscytujący wyścig.
2 2 M A R C A 2 0 1 3...
O 3:00 (oczywiście w nocy) rozpoczynamy pierwszy trening w Malezji na torze Sepang. Po raz kolejny, pogoda i 33 stopnie ciepła na torze zmusza kibiców do przeniesienia się myślami nad słoneczny i gorrący obiekt, gdzie siedzimy na krzesełku w krótkich spodenkach i okularach przeciwsłonecznych, opalając się i czasem spoglądając na przejeżdżające autka Marzenia... Wyjeżdżają zawodnicy. Daniel Ricciardo, a za nim Grosjean, Williams, Red Bull i Ferrari. Niestety, były to tylko okrążenia instalacyjne, po których panowie wracali do siebie, a mechanicy poprawiali, dokręcali, grzebali i Bóg wie jeszcze co części w i przy bolidach. Po 30 minutach jesteśmy w kropce, gdyż żaden z kierowców nie ma jeszcze pomiaru czasu. 36 stopni w boksach i 42 na słońcu... Może jednak zostańmy na naszej ukochanej Syberii... Po oczekiwaniu (zupełnie jak w Australii) wyjechali zawodnicy na pomiarowe okrążenia. W kooońcu. Na czele tabeli uplasował się Mark Webber, a za nim Kimi Raikkonen i S.Vettel. Przygody miał zawodnik Saubera, młodziutki Estebam Gutierrez, a następnie Adrian Sutil.
Wyniki:
Druga sesja rozpoczęła się nieco później, o godzinie 7:00. Jak to świetnie rozchorować się, nie chodzić do szkoły i w spokoju oglądać treningi. ;)) Już na rozpoczęciu, na wizji ukazał się cudowny obrazek - zawodnicy czekający na zielone światełko i wyjazd z alei serwisowej. W rezultacie pit-lane zostało zakorkowane. Straszono nas deszczem i groźby zostały dopełnione. Znów problemy miał Esteban Gutierrez, który po wjechaniu na tarkę spowodował pożar w aucie "Samo się zepsuło!". Na 40 minut przed zakończeniem nad obiektem zaczęło kropić. Może nie były to intensywne opady, jednak tor był bardzo śliski. Zawodnicy mieli niemałe problemy z utrzymaniem się na właściwym miejscu. Nico Hulkenberg zdążył nawywijać w pit-lane i zablokował wjazd. W rezultacie, Sebastian Vettel musiał czekać, aż jego rodak upora się z problemami. Adrian Sutil nie palił się do jazdy i na sporo przed czasem końcowym przebrał się i wybrał do kawiarenki. Ostatni trening podbił Kimi Raikkonen swoim najlepszym czasem, a za nim uplasował się Vettel oraz Massa.
Wyniki:
2 3 M A R C A 2 0 1 3
Welcome to Malaysia. Kolejny dzień z 32 stopniami na plusie. Tak blisko, a jednak tak daleko... Najpierw czas Raikkonena był najlepszy. Później była walka niczym w 1410 pod Grunwaldem o pierwsze miejsce. Ostatecznie pojedynek wygrał Sebastian Vettel. Red Bull nie był optymistycznie nastawiony do tego weekendu, gdyż obawiali się o opony. Na kilka minut przed końcem, na torze pojawiła się niemal cała stawka. Romain Grosjean był na szybkim okrążeniu, jednakże Francuzowi przeszkodził Giedo van der Garde.
Wyniki 3 i ostatniej sesji:
Kwalifikacje były bardzo ekscytujące i zapowiadały równie świetny wyścig. Podczas Q1 zawodnicy zwlekali z wyjazdem, jednak po chwili na torze pojawili się wszyscy zawodnicy prócz Red Bulla (co bardzo mnie zaniepokoiło - nie ukrywam, że kibicuję ekipie z Milton Keynes). W końcu wyjechali. Jednakże czasy tej dwójki nie zachwycały. S.Vettel oraz M.Webber ledwo zakwalifikowali się do następnej części czasówki.
Z Q1 odpadli:
* Jean-Eric Vergne
* Valtteri Bottas
* Jules Bianchi
* Charles Pic
* Max Chilton
* Giedo van der Garde
Po reklamach wracamy do kwalifikacji. W Q2 po kilku minutach spadł deszcz. Ponownie Red Bulle czekały do ostatniej chwili, jednak Niemiec może mówić o ogromnym szczęściu. Zanim na dobre się rozpadało, Vettel zdążył wykręcić 9. czas i tym samym wejść do finałowego przedsięwzięcia. Chłopak przyznał, że gdyby nie urwanie chmury to na pewno musiałby wyjechać jeszcze raz. Na 4 minuty przed końcem drugiej czasówki, kierowcy już nie ryzykowali wyjazdem. Na torze w ogóle nie pojawił się Pastor Maldonado. W przeciwieństwie do trzykrotnego Mistrza Świata, szczęścia zabrakło dla Paula di Resty oraz Romaina Grosjeana, którzy byli wściekli na swoich ludzi za długie czekanie, w rezultacie czego nie zdążyli przejechać wystarczająco dobrych kółek na Q3 i odpadli.
Do 'finałowej dziesiątki' niczym w You Can Dance przeszli:
* Sebastian Vettel
* Sergio Perez
* Mark Webber
* Lewis Hamilton
* Nico Rosberg
* Kimi Raikkonen
* Jenson Button
* Adrian Sutil
* Fernando Alonso
* Felipe Massa
Deszcz nie odpuszczał. Ale zawodnicy nie poddawali się. Walka o Pole Position potoczyła się między Webberem, Vettelem a Hamiltonem. Ostatecznie oczywiście wygrał Sebastian Vettel, który wykręcił czas lepszy o prawie sekundę od drugiego zawodnika, Felipe Massy. Po zakończeniu sesji, brytyjski kierowca Mercedesa próbował jeszcze wskoczyć na pierwszą pozycję, jednak nie udało mu się.
Wyniki:
Kimi Raikkonen zajął 7. pozycję, jednakże dostał karę przesunięcia o trzy pozycje za blokowanie Nico Rosberga. Fin miał ustawić się na starcie tuż przed swoim kolegą zespołowym. Będzie się działo. A może powtórka z Belgii?
2 4 M A R C A...
Dzień wyścigu! W pierwszy sektorze było bardzo mokro, a nad torem wisiały czarne chmury. Na szczęście nie rozpadało się i Safety Car, jak groził inżynier Sergio Pereza, nie wyjechał. Świetny start dla Sebastiana Vettela i Fernando Alonso. Niestety, dla Hiszpana ten wyścig nie trwał długo. Kierowca Ferrari uderzył w bolid Niemca i urwał przednie zawieszenie. Prawdopodobnie, gdyby zjechał mógłby ukończyć tą rywalizację, jednak Alonso postanowił zostać na torze i na trzecim okrążeniu uszkodzona część auta wpadła pod bolid. Zawodnik ukończył swoje 200 Grand Prix na poboczu... A mogło być tak pięknie po zjedzonym torcie z okazji jubileuszu:
Reszta stawki jedzie dalej. Opony Pirelli ponownie dają się we znaki, jednakże to nie one były dziś najbardziej ekscytujące. Dziś śmialo można powiedzieć, że więcej działo się w alei serwisowej niż na torze (przynajmniej do końcówki wyścigu). Ogromne problemy Force India z narzędziami, ostatecznie wycofanie się Paula di Resty, a następnie Adriana Sutila, a wcześniej dłuuuugie pit-stopy FI. Miłą niespodziankę dla McLarena był również Lewis Hamilton, który zwyczajnie pomylił swój stary team z obecnym i na zmianę opon zjechał do ekipy z Woking...
Oczywiście takowe zachowanie Brytyjczyka od razu zostało zauważone przez jego dawny zespół i znalazło odpowiedni komentarz na twitterze. Rozumiemy Cię, Lewis. Tęsknisz...
Kolejna sytuacja, która potwierdza, że lepiej było patrzeć na pit-lane - kolizja Jean-Erica Vergne'a z Charles Pic'iem. Podczas, gdy jeden wyjeżdżał, drugi wjeżdżał. Zawodnik Toro Rosso został wypuszczony za wcześnie. A gdzieś w środku walka trwała pomiędzy Kimim Raikkonen a Sergio Perezem... Liderem przez większość wyścigu był Mark Webber, a za nim podążał Sebastian Vettel. W połowie wyścigu usłyszeliśmy od Niemca słowa "wolnojad" oraz "zabierzcie go ode mnie". Oczywiście chodziło o jego kolegę z teamu, który nie dawał się wyprzedzić pomimo wolnego auta. Po kilku okrążeniach 'pit-lane ciekawostki' ciąg dalszy. Pomiędzy fińskim kierowcą Lotusa a Nico Hulkenbergiem trwała walka o wyjazd. Panowie jechali łeb w łeb do końca alei. Zwycięsko w pojedynku wyszedł Niemiec, jednak został on zaraz wyprzedzony przez Raikkonena. Jenson Button również może poszczycić się przygodą w boksach. Mechanicy zbyt szybko wypuścili Brytyjczyka. Button nie miał przykręconego tylnego koła, więc zatrzymał się natychmiast, a pracownicy teamu wepchnęli jego auto na pozycję, gdzie zazwyczaj trwają SZYBKIE zmiany i naprawili swój błąd. Niestety, zawodnik nie mógł walczyć o czołowe pozycje, gdyż na 14. pozycji był dublowany.
Bratobójcza bitwa o pierwsze miejsce pomiędzy Webberem a Vettelem nabrała tempa. Australijczyk dzielnie odpierał ataki ze strony Niemca, jednak 25-latek nie odpuszczał i w końcu wyprzedził swojego kolegę. Team natychmiastowo zareagował i w rezultacie Sebastian dowiedział się, że jego zachowanie był głupie, niepotrzebne i nieodpowiedzialne. Na szczęście walka nie skończyła się tragicznie i obyło się bez powtórki z Turcji 2010 roku. Trzecie i czwarte miejsce zajmowały Mercedesy, które również sprzeczały się o ostatni schodek podium. Nico Rosberg w ostateczności zapytał się, kto ma być na koronacji. Otrzymał odpowiedź od samego Rossa Brawna, że Hamilton jest szybszy i Niemiec ma odpuścić. Do mety na dwóch pierwszych pozycjach dojechały Red Bulle, a potem Mercedesy. Ekipa Byków pogratulowała zwycięzcy, a następnie poinformowała o pogawędkach po otrzymaniu nagród i zejściu z wizji. Ciekawe, jak duży wykład dostał Vettel... Kierowcy z jednego teamu nie odzywali się do siebie, a po przyjściu Webbera do 'pokoju' wydawało się, że dojdzie do bójki. Na szczęście obaj panowie opanowali się, ale nie byli szczęśliwi. Żadna z trójki najlepszych nie była z siebie dumna, a ich miny były dość frasobliwe. Po rozdaniu trofeów przystąpiono do szampana, jednakże Mark Webber natychmiastowo odskoczył od Sebastiana i Lewisa. Nikt nie miał ochoty na oblewanie się szampanem, czy nawet picie go... Była to dość krępująca sytuacja nie tylko dla kierowców,ale również pracowników teamu oraz kibiców.
Zdjęcia:
Po wyścigu doszło do konferencji. Webber nie krył swojego zbulwersowania, Vettel był zażenowany, a Hamilton zaimponował słowami: "To Nico powinien tu stać. Nie ja.".
Niemiec przeprosił swojego kolegę z teamu, a Australijczyk powiedział, że był plan: najpierw o mety miał dojechać on, a następnie Sebastian. 25-latek nie zastosował się do polecenia zespołu.
Wypowiedzi:
Sebastian Vettel, P1: "Dałem dziś ciała. Z przyjemnością wyskoczyłbym z jakimś ładnym wytłumaczeniem dlaczego to zrobiłem, ale nie potrafię. Rozumiem frustrację Marka, a zespół nie jest zadowolony z tego, co dziś zrobiłem. Jestem winien wyjaśnienia w stosunku do niego i całego zespołu. Postaram się to wyjaśnić im później. Rozmawiamy wiele razy o takiej sytuacji i co zrobimy jeśli, i gdy się zdarzy. Normalnie się nie zdarza, ale dziś tak się stało i powinienem wyjaśnić sytuację. Dostałem polecenie i zignorowałem je. Mark i ja jesteśmy przyzwyczajeni do walki ze sobą, gdy jesteśmy blisko, ale z obecnymi oponami, gdy nie wiemy na ile wystarczą, zignorowanie polecenia by pozostać na drugiej pozycji było ekstremalnie dużym ryzykiem. Mogliśmy zakończyć to finiszując walcząc o ósmą czy dziewiątą pozycję, gdybyśmy zniszczyli gumy na tych dwóch okrążeniach. Postawiłem się ponad decyzją zespołu, co było błędem. Nie chciałem i przepraszam. Nie jestem zadowolony z wygranej, popełniłem błąd i gdybym mógł go cofnąć, zrobiłbym to. Nie jest to łatwe, jestem winny przeprosiny Markowi i zespołowi."
Mark Webber, P2: "Sądzę, że Sebastian ma
do mnie szacunek, tak jak ja do niego, ale dzisiejsza sytuacja nie była w
porządku. Trudno jest zamknąć to po wyścigu. Gdy się ścigasz na limicie i
ciśniesz tak mocno, jak potrafisz, to najgorsza sytuacja dla zespołu. Jestem pewny,
że martwili się i wiedzieli, że sprawy mogą pójść źle. Jest też trochę tła do
tego. Przez ostatnie 15 okrążeń myślałem o wielu rzeczach, ale byłem zadowolony
ze sposobu, w jaki jadę. Starałem się odseparować od tego, co się wydarzyło do
końca i wyciągnęliśmy coś z dzisiejszego dnia, choć oczywiście nie jestem
zadowolony z rezultatu. To podgrzewa atmosferę dla wielu osób, ale niestety nie
można cofnąć czasu. Wiem, że ludzie chcą dzikich emocji w takich sytuacjach,
ale musimy pozostać spokojni. Są trzy tygodnie do kolejnego wyścigu, więc mamy
czas, by rozwiązać te sprawy."
Christian Horner: "Zanim cokolwiek skomentuję, chciałbym
powiedzieć, że było to fenomenalne osiągnięcie zespołu, bolidu i załogi, która
wykonała dziś niesamowicie szybkie pit stopy. Odnotowaliśmy swój rekord podczas
drugiego postoju Marka, co jest prawdopodobnie najlepszym wynikiem w pit lane.
Oczywiście toczy się ogromna debata nad tym co się stało w końcówce wyścigu. Po
ostatnich postojach chcieliśmy tylko kontrolować wyścig i dbać o opony, dowożąc
bolidy do mety przez co zdobywając maksimum punktów. Niestety interes kierowców
może czasami iść w sprzeczności z interesem ekipy. Sebastian zdecydował się
wziąć sprawy w swoje ręce i ścigać się z Markiem, na szczęście nie
doprowadzając do kolizji podczas wyprzedzania. To frustrująca sytuacja. Formuła
1 jest zarówno sportem zespołowym jak i indywidualnym i czasami takie konflikty
występują. To co się dziś stało, nie powinno się nigdy wydarzyć. Sebastian
przeprosił za to i będziemy omawiać tą sprawę wewnątrz zespołu."
Lewis Hamilton, P3: "Fantastyczna
praca zespołu. Pracowali naprawdę mocno w czasie zimy i zdobycie podium w
drugim wyścigu jest miłą nagrodą, zwłaszcza w Malezji, naszym domowym wyścigu.
Muszę pogratulować Nico. Pojechał mądrzej i lepiej kontrolował wyścig ode mnie
i zasłużył na finisz na moim miejscu. Zespół poprosił nas o utrzymanie pozycji
i uszanowaliśmy to. Wyścig był trudny, mocno walczyliśmy z Red Bullem i
zaryzykowaliśmy z ilością paliwa, jednak byli dzisiaj po prostu za szybcy. Trzecia
i czwarta pozycja to mimo wszystko dobry wynik dla nas i daje nam dalszą
motywację do zmniejszenia straty.''
Marko Helmut: "U nas
nie jest tak jak w Mercedesie, gdzie jest numer 1 i numer 2. U nas obaj
kierowcy mają równy status".
Mark Webber: "Po ostatnim stopie inżynier powiedział: koniec
ścigania, skręcamy obroty i oszczędzamy opony. Vettela będą chronić, jak
zwykle".
Jeszcze jedna uwaga ode mnie dla kierowców RBR:
Panowie! Jeśli macie zamiar się pobić to proszę to zrobić jak najszybciej. Podbite oczy i połamane kości nie dojdą do siebie tak szybko...
A już teraz żegnamy się z cudną Malezją i zostawiamy za sobą te nieoczekiwane emocje. Za trzy tygodnie Chiny. Do tego czasu nasze nerwy uspokoją się, a Webber i Vettel znów będą kumplami z jednej ekipy.;)
Pozdrawiam! M./
lol też jestem chora. A co co do Malezji to liczyłam na Alonso i byłam zła że nie zjechał na wymianę skrzydła. Mam nadzieje że w Czerwonych Bykach nie będzie konfliktu Senna-Prost
OdpowiedzUsuńMyślę, że Byki już są na dobrej ścieżce do zamienienia się w słynną parę...
Usuń